UWAGA!

Realia uniwersum "Star Treka" zostały stworzone przez Gene'a Roddenberry'ego i wszelkie prawa do nich znajdują się obecnie w posiadaniu wytwórni Paramount Pictures.

niedziela, 23 listopada 2014

LXXIX.

Niewiele mogłoby się równać z piekłem, jakie zrobił Karol Michałow po usłyszeniu, że wbrew jego wyraźnym żądaniem części do kluczowych systemów „poniewierają się” w dziale zaopatrzenia, zamiast być „pod ręką”, to znaczy w magazynie maszynowni. W końcu kapitan Zakrzewska wyciągnęła Picarda na korytarz, żeby przypadkiem nie oberwał, a za nimi wyskoczyła Allandra.
– O co mu chodzi?
- O to że nie wiedział, co jest w magazynie. I że to w ogóle było w magazynie, a nie w pakamerze maszynowni, jak chciał.
- wyjaśniła pani psycholog – Mój mąż jest bardzo apodyktyczny.
– A to taka różnica?
– Dla normalnego mechanika może nie, ale Michałow to inna para kaloszy.
- mruknęła kapitan Zakrzewska - Ma zacięcie MacGyvera, a to znaczy, że jak złapie fazę, to potrafi przerobić oscylator neutrinowy na maszynkę do drinków, zupełnie się przy tym nie troszcząc, skąd weźmie drugi w razie potrzeby. Już ja go znam. Uwielbia takie przerabianki. Wolałam się zabezpieczyć i jak sam widzisz, miałam rację.
Kapitan Picard obejrzał się na drzwi maszynowni z mieszaniną podziwu dla siły płuc głównego inżyniera i wyraźnej obawy o stan jego umysłu.
– Rozumiem, ale dlaczego ten człowiek teraz tak wrzeszczy? Przecież dobrze się złożyło.
– Dobrze, ale on się teraz uważa za zrobionego w mikado...

Dalszą rozmowę kapitanów przerwał potworny ryk Worfa, który najwyraźniej doszedł do wniosku, że czas uspokoić atmosferę. Zaraz potem zapanowała podejrzana cisza. Lilianna ostrożnie zajrzała do środka i ujrzała niecodzienną scenę. Jasiek siedział pod ścianą z wyjątkowo głupią miną, a na jego czole rósł z olimpijską szybkością sinofioletowy guz. Worf trzymał Michałowa za gardło i potrząsał nim jak terier wiewiórką. Na szerokich ramionach Klingona uwiesili się Małpeczka i Lepek, a Jolka Stern wisiała mu na plecach i kopała go w tyłek, na co Worf nie zwracał żadnej uwagi.
– Kurza twarz, zostaw pan w spokoju mojego inżyniera, albo zaraz wylecisz za śluzę! – wrzasnęła Lilianna z oburzeniem.
– Ale śluzy przecież są zablokowane! - pisnął Lepek, puszczając ramię Worfa.
– Znajdę sposób!
Worf puścił posłusznie gardło Michałowa, uznając zwierzchność drobnej kapitan na tym statku, zaś inżynier siadł z rozmachem na podłodze i przez chwilę obmacywał sobie szyję.
– No nie, ja się tak nie bawię – wychrypiał wreszcie – Co to ma być, inwazja Klingonów?
– Jak na razie jednoosobowa –
Lilianna podeszła do niego, wyciągnęła rękę i pomogła mu wstać – Bierzcie się lepiej do systemu podtrzymania, bo czasu coraz mniej. Inne sprawy mogą poczekać. Przypominam, że chodzi o życie nas wszystkich, a załoga tej maszynowni coraz bardziej przypomina mi nie profesjonalny zespół, a dzieci obrzucające wszystkich zgniłymi pomidorami.
O, to się Michałowowi nie spodobało. Wyrwał rękę z dłoni Lilianny z taką miną, jakby podejrzewał swoją kapitan o molestowanie seksualne.
– Żebym tu miał choć jeden zgniły pomidor, a choćby i zdrowy, wiedziałbym w kogo nim rzucić. – oznajmił – Jest pani wrzodem na moim tyłku od samego początku, a jeszcze na dodatek podważa pani moje rozkazy! Wyraźnie mówiłem, że części do kluczowych systemów mają być w mojej pakamerze!!!
Szef maszynowni zaczął swą przemowę ostro, ale skończył na najwyższych możliwych obrotach. Wszyscy dookoła niego kulili się, wciągając głowy w ramiona, a gdy Michałow wreszcie przerwał, kapitan Picard nie mógł powstrzymać się, by nie spytać:
- Czy tu nikt nigdy nie mówi spokojnie?
– Ja wiem? Rzadko, ale się zdarza
– Lilianna podeszła do swego ordynansa i trzepnęła go w kark – Wstawaj, leniu! Panie inżynierze Michałow, pytam krótko i jasno, weźmie się pan do napraw czy nie?
Zainterpelowany w ten sposób Michałow burknął w odpowiedzi coś, co tylko głuchy mógłby nazwać komplementem, ale zebrał swoich ludzi i kuksańcami popędził ich przed sobą do działu zaopatrzenia.
Można mu ufać? – chciał wiedzieć Picard, ale nim kapitan Zakrzewska zdążyła odpowiedzieć, od strony korytarza nadpłynęła nagle chóralna pieśń o wybitnie religijnym zabarwieniu. Zaciekawiony obejrzał się i zobaczył, co było dla niego większym zaskoczeniem niż cokolwiek innego. Środkiem korytarza maszerował niewysoki, a to bardzo gruby mężczyzna w bogato zdobionych szatach, już z daleka wyglądający na kapłana. Wymachiwał metalową puszką na trzech łańcuchach. Z puszki walił wonny dym, a za kapłanem kroczyli ludzie trzymający drążki baldachimu oraz cały orszak, śpiewający nabożną pieśń. Lilianna oczywiście też to osłyszała. Wyskoczyła z maszynowni, omijając zamienionego w słup soli Picarda i wrzasnęła, tupiąc w pokład:
- Natychmiast rozwiązać to zgromadzenie i zgasić kadzielnicę! Czy ojciec już do reszty na głowę upadł?! Grozi nam brak tlenu, a ojciec zatruwa tu resztkę powietrza!
– Mówiłam, że to głupi pomysł.
– powiedziała spokojnie chuda kobieta w czarnej sukni i z wysokim, czarnym stroikiem na głowie, wyłaniając się zza pleców procesji – Zawsze walniesz jak chory w basen, Tadziu, a potem z tego mamy shitstorm.
– Jak ty się wyrażasz, Ofelio?!
– oburzył się ksiądz, posłusznie wszelako zakładając pokrywę na kadzielnicę – A ty, moja córko, naprawdę mnie rozczarowujesz. Przerywasz święty obrządek i...
– Obrządek może ojciec odprawić jutro, jeśli pożyjemy tak długo.

Groźba szybkiej śmierci nie przeraziła jakoś dobrze odżywionego kapłana.
Ktokolwiek chce uzyskać absolucję przed zgonem, proszony jest do zakrystii! – oznajmił gromkim głosem – Za pięć minut zaczynam dyżur.
Kapitan Zakrzewska zwróciła się do Picarda, wciąż stojącego z otwartymi ustami.
– Chodźmy wreszcie na ten mostek – westchnęła – Hej, Hermasz do Jean Luca! Rusz się, człowieku, bo inaczej doktor Żmijewski gotów zrobić ci autopsję. Później będziesz się dziwił, na razie mamy robotę. Trzeba jakoś opanować tę klatkę pełną wiewiórek.

1 komentarz:

  1. Współczuję Picardowi. Z jego punktu widzenia poziom surrealizmu osiąga szczyty niebotyczne, zwłaszcza z powodu zetknięcia z procesją ojca Maślaka.
    Dziękuję za możliwość przeczytania świetnego rozdziału i odprężający masaż przepony, jaki mi to zafundowało.

    OdpowiedzUsuń