UWAGA!

Realia uniwersum "Star Treka" zostały stworzone przez Gene'a Roddenberry'ego i wszelkie prawa do nich znajdują się obecnie w posiadaniu wytwórni Paramount Pictures.

sobota, 1 grudnia 2012

XXXIX

Początkowo rozmowy z napastnikami nic nie dały. Co prawda dziwne istoty, podobne do człekokształtnych gadów, zaprzestały ostrzału, ale za to mostek Hermasza dosłownie zalała fala wściekłego wymyślania. Translatory nie nadążały z przekładem, a oficerowie słuchali z zaciekawieniem, wyławiając nieznane im związki frazeologiczne i komentując je szeptem między sobą.
– No dobra, dobra – powiedziała wreszcie ugodowo kapitan Zakrzewska – Rozumiem wasz gniew, ale powiedzcie wreszcie, o co chodzi. Czemu strzelaliście do tych tam... Talaxianów? Wyglądają mi na spokojnych, żeby nie rzec tchórzliwych. Co wam zrobili?
Dowódca obcego statku sapał przez chwilę z wściekłością, wreszcie wyrzucił z siebie warkliwą odpowiedź:
- Ukradli wyniki badań naszego zespołu archeologów! Stare artefaktu są dużo warte na czarnym rynku, a to przemytnicy. Ścigamy ich od trzydziestu jednostek planetarnych, a przez was nam uciekli!
– A kim wy właściwie jesteście?
– Jesteśmy Voth, a wy?
– Pochodzimy z Ziemi. Szukamy naszych.
– Ziemianie? Znamy ich statek. Taka poobijana blaszanka. Kapitan to prawdziwa wariatka, a załoga też dobra sobie. Wiecznie wtykają nos w nie swoje sprawy. Już niejeden przez to ucierpiał.
– Ładne rzeczy. Gdzie ten cholerny statek?
– Nie mamy pojęcia, widzieliśmy go dość dawno. Może być wszędzie. A my musimy dalej szukać tych przeklętych Talaxian, co nam przez was uciekli. Oni też mogą teraz być gdziekolwiek.
– Nie przesadzajmy. Jeśli handlują tymi rzeczami, jak twierdzicie, to znajdziecie tych typków na najbliższym targu. Zamiast latać za nimi jak pies z wywieszonym ozorem, trochę pomyślcie. No i co z tym ma wspólnego ten jakiś Neelix? Przecież oni też nie wiedzą, gdzie jest.

Vothański kapitan podrapał się po łuskowatej głowie. Z powodu odmiennej, twardej skóry miał mimikę bardziej ograniczoną niż Talaxianie, ale i tak było widać, że jest zafrasowany.
– Neelix był kiedyś ich łącznikiem – wyjaśnił wreszcie niechętnie – Teraz lata z Ziemianami i się ukrywa, bo prawdę mówiąc ma sporo na sumieniu Na niejednej planecie trafiłby prosto do więzienia.
– Ładne rzeczy. To kapitan jak jej tam? Janeway przyjmuje takich do załogi?
– spytał R’Cer ze zgorszeniem.
– Żeby tylko takich! – zapalił się Voth – Ona tam ma żywą Borg! Zamiast zatłuc gadzinę, to wozi ją ze sobą i nazywa członkiem załogi!
– Członkiem? Znaczy się czym,...? –
wyrwał się Józek Stelmach, ale kapitan zdzieliła go na odlew ostrzegawczo po karku, aż pisnął.
– Kochani, gońcie tych waszych złodziei, kapitan Janeway zajmiemy się my – obiecała – Po co mamy do siebie strzelać, jeśli nic przeciw sobie nie mamy? No chyba żeby dla idei.
Wyglądało na to, że takie rozwiązanie nie odpowiadało obcej rasie. Po jeszcze kilku minutach wymiany uprzejmości ich krążownik zawrócił i wszedł w warp, znikając tam, gdzie przedtem ruszyli Talaxianie.
– Chwila rozrywki i znów szaro. – westchnął z rozczarowaniem Stelmach.
– Żeby ci się zaraz za kolorowo nie zrobiło, dziobaku – warknęła kapitan – Sławek, Weroniko, szukajcie do cholery tego statku. Im szybciej zrobimy to, czego od nas wymaga ten Q, tym szybciej wrócimy do siebie.
– Jeśli wrócimy. Ja bym mu nie wierzył.
– wypowiedział się otwarcie R’Cer.
– Wierzył czy nie, i tak mamy niewielki wybór. Arek, przejmuje pan mostek, ja idę zesobaczyć Zajczika. Amorów mu się zachciało podczas czerwonego alarmu...
– Kiedy zaczynał migdalić się z Keras, to alarmu jeszcze nie było, a z Klingonką jak się zacznie, to pani wie, trudno przestać.-
stanęła w obronie zbrojmistrza Inga, ale Lilianna machnęła tylko ręką i zeszła z mostka.
Na korytarzu wpadła na Krzyśka Majchra, który szedł niedbałym krokiem, pogryzając kanapkę z wędzonką.
– I co? – spytał Krzysiek niewyraźnie, przeżuwając aktywnie.
– Nic. Przyjacielska wymiana ognia i rozstanie w zgodzie. A właściwie... chodź ze mną, Krzychu, muszę udzielić reprymendy Zajczikowi, a madame Zajczik może się okazać w opozycji.
– Nawet na pewno się okaże, jak znam Kligonów.

Główny nawigator za jednym zamachem połknął resztę kanapki, wytarł usta rękawem i zawrócił, kierując się za swoją kapitan.
Osip Zajczik wychodził właśnie z holodeku, gdy natknął się na panią kapitan i Krzyśka. Zatrzymał się gwałtownie, a na jego dobrodusznej twarzy odbiło się poczucie winy.
– Ja... tego... – zaczął niepewnie.
– Właśnie widzimy, że tego.
Keras wynurzyła się zza pleców męża, przygładzając potargane włosy.
– Co się dzieje? – spytała.
– To się dzieje, że mąż szanownej pani nie wypełnia swych obowiązków – odparła Lilianna surowo – Panie Zajczik, marsz do brygu. Trzy dni aresztu za brak reakcji na ogłoszenie czerwonego alarmu.
- Jakiego alarmu?
– Keras była wyraźnie rozczarowana, że ominęła ją dobra zabawa.
– W holodeku nic nie słychać... – próbował się usprawiedliwiać zbrojmistrz, ale zamilkł, skofundowany. Popatrzył żałośnie na żonę i posłusznie poszedł do sekcji więziennej. Keras wyraźnie wahała się, czy stanąć w jego obronie czy też może do niego dołączyć, kapitan więc zdecydowała się przeciąć to wahanie.
– Pani Zajczik, ma pani zły wpływ na swego męża – powiedziała surowo – Zaczął zaniedbywać swe obowiązki. To nie po honorze.
– Panie kapitan, ja go przypilnuję –
obiecała gorąco Klingonka – To się więcej nie powtórzy.
– Mam nadzieję, pani Zajczik. Dla pani karna służba w kuchni. Proszę zameldować się porucznikowi Von Braun, i to w ciągu pięciu minut.
– O rany... Ja rozumiem, że chcesz ją ukarać, ale dlaczego przy okazji Maćka i cała załogę?
– spytał Krzysiek, gdy Keras pospiesznie znikła w głębi korytarza – Wątpię, czy ta Horpyna zna się na gotowaniu.
– Nie musi. Wystarczy, że pomoże przy prostych pracach. O ile tam pójdzie.

Keras czuła się jednak tak bardzo winna z powodu tego, że mąż zaniedbał przez nią swe obowiązki, że faktycznie zgłosiła się do mesy z odpowiednim wyjaśnieniem. Matias von Braun, zajęty wykańczaniem swego lokalu, nie przejął się tym zbytnio.
– Pomóż, kochana, Sixtowi rozstawiać meble – powiedział serdecznie – Potem zawiesicie girlandy. Dziś wieczorem inauguracja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz