UWAGA!

Realia uniwersum "Star Treka" zostały stworzone przez Gene'a Roddenberry'ego i wszelkie prawa do nich znajdują się obecnie w posiadaniu wytwórni Paramount Pictures.

sobota, 30 czerwca 2012

VIII


W maszynowni jak zwykle rej wodził Karol Michałow, piekląc się i wygrażając wszystkim podwładnym od nierobów, leserów, sabotażystów i... (słowa nie do druku). Powodem jego niezadowolenia była przebudowa komory reaktora, której dokonano bez konsultacji z nim. Fakt, że w czasie gdy to robiono, był niedostępny i nikt nie wiedział, gdzie go szukać, był bez znaczenia. Główny inżynier wściekał się i klął tak, że nawet Jolka Stern położyła uszy po sobie. Gdy wreszcie wyczerpał repertuar, usiadł przy konsoli i zaczął sprawdzać odczyty. Personel robił swoje w ciszy, starając się, by być jak najmniej widoczni, póki ich szef nie skończył.
- No, może i dobrze – mruknął wreszcie – Do końca tego nie spaprali. Jednak gdy dorwę tych inżynierków spod ciemnej gwiazdy, wywrócę ich na lewą stronę i wypiorę w proszku z wybielaczem optycznym.
- Jakiej marki?
– nie wytrzymała Jolka.
- Nie powiem, bo to by była kryptoreklama. – burknął Michałow. Wstał i wlazł do przedziału reaktora. Obejrzał z bliska głowice dylitowe, osprzęt i sterowniki, skrzywił się z niezadowoleniem, zawrócił po swoją skrzynkę z narzędziami i zabrał się do dłubania przy różnych elementach. Z góry było wiadomo, że zajmie mu to parę godzin (była to jego ulubiona czynność), więc wszyscy się odprężyli i napięcie zelżało. Teraz można było zająć się pracą i nie myśleć o humorach szefa.
- Czemu on w ogóle wrócił? – spytał szeptem Józek Podgumowany. Cezary Małpeczka wzruszył ramionami, a potem zrobił minę dobrze poinformowanego.
- Słyszałem, że się ożenił.
- CO TAKIEGO?!
- Ciii...Ładna dziewczyna podobno. Może po ślubie okazała się sekutnicą i zwiał?
- Trzeba by się wywiedzieć...
- Psiakrew, wszyscy się żenią, tylko ja jak ten kołek w płocie. –
zamruczał Cezary z niezadowoleniem, dokręcając zawór plazmy tak, że mało go nie urwał.
Niezadowolenie chorążego Małpeczki było tym większe, że Osip Zajczik, z którym opróżnili niejeden baniaczek wyśmienitego hermaszowskiego bimbru, obecnie siedział całkowicie pod pantoflem Keras i nie śmiał bez jej pozwolenia nawet ruszyć palcem. Cała załoga o tym wiedziała, ale nikt z tego nie kpił, nie chcąc ryzykować lania od bojowej Klingonki.
- Jeśli teraz tak go osiodłała, to co będzie po ślubie? – szeptano po kątach, ale głośno nikt nic nie mówił. Zresztą Keras szybko zyskała sobie pewną sympatię w załodze ze względu na swój iście polski temperament. Była bardzo młoda, miała zaledwie osiemnaście lat, ale jej siła budziła ogólny podziw, a załoganci obojga płci z rozkoszą pobierali od niej lekcje klingońskiego, szczególnie w dziedzinie klątw i wyzwisk. Jak na Klingonkę była też – trzeba przyznać – bardzo ładna i Zajczik patrzył w nią jak w obraz. Po kilku słownych utarczkach kapitan Zakrzewska dogadała się z nią na tyle, ze bez problemu obie dyskutowały o klingońskiej obyczajowości i systemie społecznym.
- Musimy wiedzieć, czego się spodziewać – wyjaśniła Lilianna Arkowi, gdy ten spytał, czemu spędza z Keras tyle czasu – Będziemy operować na terenach, do których prawa roszczą sobie Klingoni, Romulanie i Federacja. Dobrze mieć jakiegoś specjalistę na pokładzie. Niby dlaczego pozwolono mi ją zabrać?
Keras nie tylko była ekspertem od spraw Imperium Klingonu, ale miała też niejakie pojęcie o Romulanach i sposobie ich myślenia. Matias von Braun stwierdził, że taka asystentka bardzo mu się przyda, ale młoda Klingonka niestety opacznie zrozumiała słowo „asystentka” i Matias musiał skorzystać z pomocy ambulatorium.
- Te nowe translatory są do niczego. - oświadczył, gdy mógł już mówić.
- Stare też były – przypomniał mu Kuba Żmijewski – Jak w Akademii poszedłem do warsztatu i poprosiłem, by naprawili mi zamek w szafie, to dyżurujący technik spytał mnie w osłupieniu, czy trzymam w szafie pałac dla lalek, bo prawdziwy by się pewnie nie zmieścił.... i czy naprawdę on ma go skierować na prawo.
Tak więc Keras zyskała sobie sympatyków na pokładzie Hermasza i załoganci z entuzjazmem zabrali się za urządzanie wieczoru panieńskiego, wieczoru kawalerskiego i wesela, które miało się odbyć po przekroczeniu pasa Oortha.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz